wtorek, 22 października 2013

Kilka kroków do zdrowych końcówek włosów



Rozdwajanie to chyba najbardziej powszechny włosowy problem. Wiele z nas się z nim boryka - ja również. Mimo, że doszłam już mniej więcej w tej kwestii z moją czupryną do ładu, dalej znajduję na niej połamane, i poszarpane końce. Pozbycie się ich nie należy do procesów szybkich, ani łatwych (no chyba, że decydujemy się na cięcie do ucha) ale przecież o piękne włosy warto walczyć. :))

W powiększeniu: 
   
...i ten zdrowy 

Włos zniszczony...


Co zatem możemy zrobić? 

1. Podciąć! 
Tu nie ma nie, bez tego ani rusz. Włos uszkodzony taki już pozostanie. Nie da się go w magiczny sposób skleić jakimś kosmetykiem. Jedynym ratunkiem jest skrócenie naszej fryzury o zniszczone partie. 
Ważne jest również, że zniszczenia pną się ku górze. Oznacza to, że włos będzie rozdwajał się co raz wyżej, i po jakimś czasie konieczne będzie jeszcze bardziej drastyczne cięcie. Poza tym, włosy zaczną się kruszyć, więc przyrostu i tak nie będzie. Warto czekać? 

Jedna ważna rzecz. Cięcie musi odbyć się bardzo ostrymi nożyczkami fryzjerskimi, w przeciwnym razie włos zostanie zmiażdżony i proces rozdwajania od razu rozpocznie się od nowa. Jeśli więc podcinacie włosy samodzielnie (ja tak robię) musicie mieć odpowiedni sprzęt. Nie polecam nożyczek z Rossmanna czy innych drogerii, więcej sobie nimi złego niż dobrego zrobiłam, kiedy jeszcze ich używałam. Najlepiej wybrać się do sklepu fryzjerskiego. 

A co jeśli bardzo zależy nam na długości?
Wtedy również tniemy! Nie musi to być od razu 20 cm, możemy sprawę załatwiać krok po kroku, tak jak robię to ja. 

Ale podcinać trzeba. 
Zapuszczać na siłę zniszczonych włosów nie ma sensu, zaufajcie mi. 

No bo powiedźcie mi dziewczyny.. Czy to jest ładne? Pomińmy ten fiolet, nic lepszego nie znalazłam.




Jestem pewna, że lepiej prezentowałyby się, o 10 cm krótsze. :) 


2. Nie niszczyć! 

Brzmi banalnie, ale to chyba najważniejszy punkt pielęgnacji włosów. Przecież notorycznie katowane prostownicą nigdy nie będą zdrowe. 

Podstawowe przyczyny uszkodzeń mechanicznych: 

  • Wyżej wspomniana prostownica, lokówka, czy gorący nawiew suszarki. O zgrozo.
  • Nikogo nie zdziwi chyba, że znajdą się tu także farby z rozjaśniaczami na czele. 
  • Targanie ręcznikiem. Kiedy np. na basenie widzę jak ktoś to robi, mam ochotę podejść i kazać przestać. :D
  • Chodzenie spać w mokrych/wilgotnych włosach. Kiedy nasza czupryna jest mokra, jest mniej odporna, bardzo łatwo wtedy narobić sobie biedy. Już lepiej jest wysuszyć głowę chłodnym, (broń Boże gorącym!) nawiewem, jeśli naprawdę nie macie czasu, a chcecie już spać. 
  • Niezwiązywanie włosów na noc. Rozpuszczone ocierają się o poduszkę i również niszczą. Wystarczy luźny koczek bądź kucyk, ewentualnie satynowa poduszka, żeby zminimalizować tarcie. 
  • Szarpanie podczas czesania. Starajmy się robić to powoli i delikatnie. 
  • Czesanie mokrych włosów. 'Zakręcone' :) dziewczyny oczywiście powinny to robić, ale tylko z nałożoną odżywką w ramach ochrony. Przyznaję się bez bicia, że sama ten 'grzech' popełniam, ale ja nie mam skłonności do plątania, robię to delikatnie i zawsze kiedy mam na kłaczkach odżywkę. :)
Bardzo ważne jest również unikanie gumek z metalowymi elementami, oraz tych bardzo cieniutkich. Działają one jak brzytwa, łamią włosy w miejscu gdzie nosimy np. kucyk. 
Najlepsza będzie duża, miękka, najlepiej satynowa frotka. 

3. Zabezpieczać! 

Tu pole do popisu mają silikonowe sera (serum=sera, śmiesznie :D). Nie dość, że pięknie nabłyszczają i wygładzają końcówki, to jeszcze otaczają je ochronnym filmem. 
Ważne jest jednak, żeby wybierać takie które nie mają alkoholu wysoko w składzie. O przykładach takich produktów pisałam TU

O moim ulubieńcu w tej kategorii, z kolei możecie przeczytać TU


4. Odżywiać! 

Ten punkt jest chyba oczywisty. Dobra maska odżywka, dużo olei, i już mamy zdrowsze, mocniejsze i bardziej odporne na uszkodzenia włosy. 


5. Fryzjer ma znaczenie! 

Jeśli po odwiedzeniu salonu zauważacie, że Wasze włosy jakoś rekordowo szybko zaczynają się rozdwajać więcej tam nie zaglądajcie. Nie tylko wyżej wspomniana ostrość nożyczek ma ogromne znaczenie, ale również sposób cięcia. Kiedy robimy to na mokro, ostrze z jeszcze większą lekkością zagłębia się we włos, który pozostaje dłużej zdrowy nie nienaruszony.   
Najzdrowsze jest proste cięcie pod kątem prostym (nie każę Wam oczywiście latać z kątomierzem, nie popadajmy w paranoję :D). Tzw. piórkowanie -cięcie od spodu z ostrzem skierowanym ku cebulkom- z kolei uszkadza strukturę. 
Dalej nie mogę uporać się z pasmami przy twarzy kiedy przy mojej ostatniej wizycie u fryzjera zostałam tak urządzona. 
Tego samego razu, kiedy już, już ostrze zbliżało się do moich włosów, zauważyłam, że pani fryzjerka zamierza ciąć suche włosy. Grzecznie zapytałam ją więc, czy może zrobić to na mokro. Zgadnijcie jaką odpowiedź otrzymałam! "Pierwsze słyszę, tak się nie robi!". Oczywiście wyszło na moje, ale z jaką niechęcią..

To właśnie dlatego mam taką fobię przed powierzaniem komuś swoich włosów. Nie wiadomo, czy jest to osoba która zna się na rzeczy, ma dobry sprzęt i na dodatek rozumie pojęcie centymetra. ;) 


A Wy macie swojego ukochanego fryzjera, który Was rozumie, i nie robi biedy na głowie, czy również, tak jak ja ufacie tylko sobie? :)

Ściskam Was mocno. :)


32 komentarze:

  1. Moje końcówki są strasznie przesuszone . Nawet dzień po cięciu potrafią stać się straszne . Najgorzej jest jak związuję je w koka :)
    A do fryzjera od jakiegoś czasu nie chodzę , nie ufam im :D Wolę sama sobie podciąć włosy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam świetna fryzjerkę, ale ostatnio musiała obciac mnie na sucho (awaryjna wizyta między jedną a drugą klientką) i faktycznie ostanio mam bardzo suche końcówki. Może to przez to? Albo się do tego ta wizyta przyczyniła? Hmm... Może faktycznie warto iść drugi raz i obciąć spokojnie na mokro?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tu tak sobie głośno myślę ;-)

      Usuń
    2. Jeśli nie zależy Ci mocno na długości, to podetnij, podcinania nigdy za wiele! :)) A może to nie to ma wpływ, a np. ograniczyłaś pielęgnacje? Polecam -jak zawsze- oleje! :>

      Usuń
  3. Ja za każdy centymetr płacze :( ale wiem,że to dla ich dobra.. ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też miałam taki okres, że "nie ja nie podetnę i kropka!" Ale jakoś tak powoli zaczęłam to lubić i teraz mimo mojej miłości do długich włosów podcinam chętnie. :)

      Usuń
  4. Ja miałam kiedyś fryzjerkę, która przed podcięciem końcówek na prosto musiała mi wyprostować włosy prostownicą. Nie muszę chyba dodawać, że była to moja ostatnia wizyta u niej.

    OdpowiedzUsuń
  5. dbam bardzo o końcówki włosów,ale mimo wszystko strasznie się rozdwajają,teraz już mam taką fobię,że co 3 miesiące muszę iść do fryzjera obciąć ok.3cm i z zapuszczania narazie nici:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim wypadku próbuj przyśpieszać swój porost. Będziesz obcinać tyle samo, a rosnąć będą szybciej. :)

      Usuń
  6. Pamiętam, że jeszcze pare lat temu wszyscy obcinali na mokro. Teraz tylko na sucho. Nie rozumiem tego...

    OdpowiedzUsuń
  7. Super post wszystko w jednym miejscu. Mnie podcinanie tak bardzo nie boli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że jest przydatny. Mnie (już) tak samo. :)

      Usuń
  8. Ja zależy do jakiego fryzjera pójdę, u niektórych się pytają czy ciąć na sucho czy na mokro, a u innych bez pytania myją ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś z reguły jestem lepiej nastawiona do tych co pytają o takie rzeczy, mam wtedy wrażenie, że nie będzie to robota "na odwal".

      Usuń
  9. Moim końcówkom niestety jeszcze daleko do ideału.. A co do pocierania ich ręcznikiem, to kiedyś ktoś mnie do tego przekonywał wizją, że szybciej wysuszę włosy. Chyba jednak wolę mieć dłużej mokre..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś sama tak robiłam! Ze skutkami borykam się do dziś. :(

      Usuń
  10. I 10 cm to za mało dla włosów ze zdjęcia moim zdaniem ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Stosuję się do wszystkich punktów a mimo to końce szybko mi się rozdwajają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam olejownie! :) Myślę, że może to trochę złagodzić problem. :)

      Usuń
  12. Moje końcówki na szczęście nie rozdwajają się tak szybko i mam zaufaną fryzjerkę - jupii :D

    OdpowiedzUsuń
  13. obcinają włosy na sucho , bo na mokro nie zobaczą zniszczonych partii to chyba jasne :)
    lecz na mokro powinno się obcinać ,i najlepiej gorącymi nożyczkami bo zamykają łuski włosa.
    U mnie w Starogardzie Gd są fryzjerzy który na mokro obcinają , ja nie ufam im chodzę raz na hmm 3 miesiące grzywkę sobie wycieniować i podciąć :P i też na sucho mi wczoraj babka zrobiła

    OdpowiedzUsuń
  14. To prawda, na sucho lepiej widać co należy obciąć, ale nie widzę problemu, żeby zmoczyć włosy tuż przed samym cięciem, bo tak jak powiedziałaś tak jest zwyczajnie lepiej dla włosów. :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Moim ukochanym fryzjerem jest- Babcia! ;) ma 75 lat, a jeszcze pracuje ( szczerze powiedziawszy nie było by mnie normalnie na nią stać ;P ) obcinak końcówki co 2-3 miesiące ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Moje też sie niszczą. Fakt faktem, lubie chodzic w rozpuszczonych, ale już po domu czy na noc - zawiazuje. Stosuje oleje, maseczke z siemienia, piję siemie, bla bla bla, zabezpieczanie nawet nic nie dało. Rozdwajają sie i łamią w błyskawicznym tempie. Nie odżywiam sie też jakoś źle.
    Ja u fryzjerek zauwazyłam zapęd to degażowania, strzępienia itp. Jak raz poprosiłam "bez efektów" to chyba sie pani lekko zdziwiła :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Obcinam włosy w domu, sama albo powierzam je mojej mamie, która doskonale wie, jak ważne dla mnie jest by trzymać się tego jednego centymetra. ;) Ostatnio u fryzjerki straciłam 10 cm zniszczonych włosów - dokładnie tyle ile miała obciąć, jestem jej wdzięczna, mimo że wtedy niemal ryczałam jak bóbr. :) Poza tym nawet jeśli nie życzę sobie mycia głowy (mam delikatną skórę, dość wrażliwą i alergiczną) to zawsze spryskuje włosy wodą, żeby nie ciąć na sucho. :) Z pewnością posiada dużą wiedzę, za którą liczy sobie spore pieniądze ale podczas pogawędki również potrafi udzielić wielu cennych i słusznych rad odnośnie pielęgnacji włosów. :) O ile ją osobiście lubię, o tyle dalej nie ufam fryzjerom i nie oddaję się w ich ręce zbyt często. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja fryzjerka, odkąd pamiętam, obcina moje włosy po wcześniejszym umyciu i wysuszeniu. Ale nie jest to zwykłe cięcie, najpierw faktycznie ścina zniszczone końce a potem docina pasmo po paśmie. Do tego stopnia perfekcyjnie, że po zwykłym wysuszeniu włosy układają się same. Ale dzięki temu, nie odwiedzałam fryzjera przez 2,5 roku, nie podcinałam ich sama a końcówki były jedynie przesuszone od codziennego mycia i suszenia (bo przyznam, że nie przywiązuję do pielęgnacji zbyt wielkiej uwagi, nakładam odżywkę żeby łatwiej rozczesać i tyle). Gdyby nie fakt, że były już za długie (sięgały do pupy) i przez to niewygodne, podcięłam u innego fryzjera (moja niestety wyemigrowała do UK :( ), na mokro tym razem, zobaczymy jaki będzie efekt.

    OdpowiedzUsuń
  19. Używam na końcówki maskę tzw 5 działań z serii B,app i pomaga jestem super zadowolona

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, sprawiają mi one wiele radości. :) Odwiedzam każdego komentującego.

Możesz zostawić link do bloga, ponieważ często odnośniki w Waszych profilach nie działają.

Jeśli masz do mnie pytanie zapraszam na mojego aska, odpowiadam na bierząco. :)
http://ask.fm/makeyourhairbeautiful

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...