poniedziałek, 31 marca 2014

Nafta kosmetyczna w pielęgnacji włosów

Myślę, że większość z Was o nafcie już słyszała. Jest to produkt znany od dawna, posiadający duże grono zwolenników, ale i przeciwników. Jak to jest naprawdę? Warto mieć w swoich zbiorach kosmetycznych naftę? Ja myślę, że tak. Ale po kolei. 


Nafta kosmetyczna to oczyszczona ropa naftowa. Brzmi okropnie, ale spokojnie. Wystarczy rzucić okiem na skład. Paraffinum liquidum? Mówi Wam to coś? A no właśnie, to nic innego jak parafina, ta sama, która występuje w niektórych balsamach do ciała, a nawet kremach do twarzy przeznaczonych do użytku codziennego. (o zgrozo!) Nie ma co panikować, jest to składnik, który został dopuszczony do stosowania w kosmetyce, więc nie powinien działać na naszą niekorzyść, wystarczy wiedzieć jak z nim postępować (więcej TUTAJ

Jakie jest działanie nafty na włosy? 

Porównywalne do silikonów, wręcz takie same. Na włosie zostaje film ochronny, który zatrzymuje wodę, ale nie ma żadnych właściwości odżywczych. Działa jedynie wizualnie, jednak wyżej wspomniany film, może ochronić przed zniszczeniami, puszeniem i rozdwajaniem końcówek. 

Jaki rodzaj nafty wybrać? 

Dostępna jest masa. Z aloesem, olejem rycynowym, witaminami, pokrzywą.. Wybierzcie to co lubią Wasze włosy, ale szczerze mówiąc, co by to nie było, efekt i tak będzie ten sam. :D 
Koszt jednej butelki to ok. 5 zł, w każdej aptece. 

Jak, oraz jak często można ją stosować? 

Jeśli nakładamy produkt samodzielnie tzn. bez żadnej domieszki oleju, czy odżywki, nie powinnyśmy przekraczać 20 minut, potem należy włosy umyć szamponem tak jak po olejowaniu. Bywa tak, że jest cięższa do zmycia od olei, więc ja rekomenduje nakładać ją od ucha w dół. 
Wydajność jest powalająca, wystarczy jej łyżka, góra dwie, nawet na długie włosy. 
Na opakowaniu jest napisane, że stymuluje porost włosów, ja jednak nie używałabym jej na skalp, z obawy przed podrażnieniem (producent też zwraca na to uwagę). 

Jeśli chodzi o częstotliwość, to dla mnie jest to 'od wielkiego święta'. Lubię działanie nafty, ładnie wygładza moje włosy, są po niej sypkie i idealnie proste, ale wiem, że jest to tylko efekt wizualny. Kiedy chcę, żeby moje włosy wyglądały dobrze wtedy jej używam. Prawie zawsze jednak sięgam po oleje. (nafta ostatni raz poszła w ruch jakiś miesiąc temu) 

Przepisy z naftą:

Możemy nie tylko używać jej przed myciem, ale również tworzyć własne mikstury, dodawać do domowych masek, lub gotowych odżywek. (wtedy możemy trzymać dużo dłużej nić 20 min.) 
Moim ulubionym wyjściem jest dodanie jednej łyżeczki do ukochanej maseczki kakaowej (więcej TUTAJ). Uzyskuję wtedy miękkość nie do przebicia. 
Możemy dodać ją do każdej innej maseczki i sprawdzić jak się zachowuje. Trzeba jednak pamiętać o zachowywaniu umiaru. Nie częściej jak raz na dwa tygodnie! :) 


Myślę, że warto spróbować. Jeśli Wasze włosy bywają niesforne, od czasu do czasu nafta może Wam uratować życie. :)
A jakie Wy macie doświadczenia w tym temacie? Próbowałyście, lubicie? :)

Ściskam Was najmocniej na świecie. :)

23 komentarze:

  1. Nie testowałam jeszcze nafty, ale chętnie spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O popatrz czyli działa osłonowo, ale nie regeneracyjnie. Nie wiedziałam o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że czegoś się dowiedziałaś! :))

      Usuń
  3. Sama pierwszy raz słyszę o nafcie albo słyszałam o niej tak dawno, że zdązyłam już o niej zapomniec, może kiedyś ją przetestuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiałam się nad jej zakupem, ale boję się że moje włosy będą się po niej puszyć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisalam w poście, że nafta raczej niweluje puszczenie, a nie je wzmaga. :))

      Usuń
  5. Ja bardzo lubię płukankę z nafty, pięknie wygładza włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie próbowałam tego! :> Muszę spróbować koniecznie. :)

      Usuń
  6. To ja jednak wolę jakieś serum na bazie silikonów. W sumie efekt taki sam, a przy tym nie ma takiego zapachu jak nafta. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zdecydowałam się jak dotąd na naftę.

    OdpowiedzUsuń
  8. mam naftę i używam jej raz na ruski rok :-) zawsze myślałam, że wpływa cokolwiek na kondycję włosów, a tu jednak wyprowadziłaś mnie z błędu :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja aktualnie używam nafty w ostatnim płukaniu. Niestety u mnie kosztuje od 8,90zl w górę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to ja swoją kupowałam dawno i wtedy tyle kosztowała, moze teraz tez jest drożej.

      Usuń
  10. Nigdy nie stosowałam nafty kosmetycznej, ale zastanowię się nad tym :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha, własnie zmyłam z głowy Twoją ukochaną (przeze mnie też) maseczkę kakaową z dodatkiem nafty. Po wysuszeniu uzyskałam taki efekt, że ojejuuu! ♥ Opisze co dokładnie robiłam, może innym Dziewczynom to się przyda. :) Najpierw naolejowałam włosy [Babydreamem], tak, jak przed każdym myciem (myję co 2 dni). Olejuję tak często, bo dopiero od niecałych 2 miesięcy jestem prawdziwą włosomaniaczką (za sprawą kochanej Kasi, jej zapału, daru przekonywania i Babydreamowi - o czym pisałam już, pod którymś ze wpisów :)). Umyłam włosy szamponem [figowym Ziaja do włosów normalnych] i nałożyłam [maseczkę - 1.5 łyżki maski Eveline ARGAN+KERATIN 8w1 o cudownym zapachu, 2 łyżeczki kakao, 2 łyżeczki nafty]. Odczekałam ok. 50 min i zmyłam maseczkę. Umyłam włosy szamponem [Garnier Ultra Doux do włosów z tendencją do przesuszania(z tego co pamiętam to jest on morelowy)]. Zmyłam i nałożyłam na końcówki odżywkę [Garnier Ultra Doux siła 5 roślin]. Odczekałam ok. 2 min i zmyłam odżywkę. Włosy już wtedy były cudowne! :) Wysuszyłam chłodnym nawiewem i mam idealnie proste, sypkie i lśniące kudłaczki. :) Dzięki Kasiu za pomysł. :D Może stworzyłabyś taki cykl postów "Moje ulubione zabiegi włosowe"? Dziewczyny mogłyby wysyłać do Ciebie jakieś swoje triki, a Ty byś to publikowała. :) Pozdrawiam, Julka. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana jak ja uwielbiam Twoje komentarze, uśmiech mi z twarzy nie schodzi jak je czytam! :) Świetny pomysł z tą serią, zapisze go sobie do mojego magicznego zeszytu z pomysłami. A Twój komentarz koniecznie wcisnę do dzisiejszego posta, może rzeczywiscie komuś się przyda.
      Brzmi oklepanie, ale dla takich właśnie komentarzy jak Twoje prowadzę bloga. Buziaki! :*

      Usuń
    2. Haha, bardzo dziękuję :D Będzie mi straasznie miło ;D Tylko zaznaczam, że moje włosy były przed tym naprawdę mało nawilżone, więc dlatego użyłam tak wielu składników, żeby przywrócić je do życia. I jeśli włosy są w normalny stanie to na pewno trzeba zrezygnować z któregoś ze specyfików, żeby nie przeciążyć kłaczków :) Ale ogólnie to bardzo polecam tą maseczkę! :D
      To też zabrzmi oklepanie, ale po prostu strasznie się wkręciłam w Twojego bloga i aż żal nie skomentować! ;P
      Buziaki :*

      Usuń
    3. W dzisiejszym już przekroczyłam limit długości, wiec dałam sobie spokój, ale nic straconego! :D

      Usuń
  12. nie pierwszy raz o niej słyszę, ale ciągle trochę się jej boje :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Używałam naftę do robienia maseczki, do tego żółtko, olej rycynowy i cytryna :D
    Dziewczyny a po jakim czasie należy przerwać na kilka dni używanie wcierki, żeby skalp się nie przyzwyczaił?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, sprawiają mi one wiele radości. :) Odwiedzam każdego komentującego.

Możesz zostawić link do bloga, ponieważ często odnośniki w Waszych profilach nie działają.

Jeśli masz do mnie pytanie zapraszam na mojego aska, odpowiadam na bierząco. :)
http://ask.fm/makeyourhairbeautiful

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...