Dla lubiących bawić się w małego chemika przygotowałam przepis na domowe masełko. Jest to bardzo dobry sposób na pielęgnacje ust, bo to my decydujemy co chcemy do mieszanki dodać. Nie zawiera ono gliceryny, która zimą przy niskiej wilgotności nie jest wskazana, ponieważ 'oddaje' wilgoć do otoczenia. Nie dodajemy też wody. Znajdziecie go na samym dole. :)
Kilka kroków do pięknych ust zimą:
Przynajmniej raz w tygodniu wykonujmy peeling cukrowy z miodem. Należy mieszanką masować usta przez około minutę, po czym oblizać lub zmyć, i nałożyć balsam nawilżający. Złuszczanie martwego naskórka z ust jest bardzo ważne, jednak często o tym zapominamy. Miód dodatkowo działa kojąco, antybakteryjnie i nawilżająco.
Miód możemy nakładać również solo, na kilka minut w ciągu dnia, lub na noc. Ja osobiście jednak tej drugiej opcji nie lubię, ale nie dlatego, że działanie mi nie odpowiada, bo jest wręcz przeciwnie, tylko dlatego, że mam tendencję do rzucania się jak dzika podczas snu, a budzenie się z poduszką, twarzą i włosami upaćkanymi miodem nie jest przyjemne. :D
Polecam również maść ochronną z wit. A. Dostępna jest w każdej aptece, a działa cuda. Często aplikuję ją na noc. Fenomenalnie również sprawdza się od suchych skórek pod nosem podczas kataru.
Oczywiście za nic nie oblizujemy ust na zewnątrz! Warto jest mieć w każdej torebce, kurce czy płaszczu przynajmniej po jednym błyszczyku lub balsamie.
Możemy wykonywać także drugi rodzaj peelingu, masując bardzo miękką szczoteczką do zębów nasze usta. Warto mieć do tego przeznaczoną oddzielną niż tą, której codziennie używamy. Po takim zabiegu również nakładamy coś mocno nawilżającego.
Jeśli używacie kolorowych szminek, to warto starać się żeby nie były one o matowym wykończeniu, ponieważ takie produkty intensywnie wysuszają. Możecie ewentualnie pociągnąć po wierzchu pomadką ochronną.
Gotowe produkty które polecam :
Pomadka Alterra, Rossmann, około 5 zł, promocja 2,50 zł
Świetny produkt, za fenomenalną cenę. Uważam, że każdy powinien wypróbować. Szczególnie dlatego, że jej zastosowań jest masa, a skład bajeczny.. ;)
Masełka Nivea, wszystkie drogerie, około 8 zł
Występują w bardzo ładnych zapachach, ja mam malinowy i waniliowy. Mają sporą pojemność, całkiem nieźle wpływają na usta. Ogólnie bardzo je lubię.
Carmex, drogerie, do 10 zł
Kultowych Carmexsów jestem fanką od dawna. Nie raz wybawiły mnie z opresji i dosłownie wyleczyły popękane i bojące wargi. Idealne na zimę.
Przepis na balsam własnej roboty :
Będziemy potrzebować:
- masła shea
- oleju rycynowego, nada on połysk na ustach
- miodu
- witaminy A i E, będą naturalnym konserwantem
- kilku innych olei, jakie macie, ja użyłam kokosowego, arganowego i oliwy
- plastikowego pojemniczka
Inne oleje są opcjonalne, masła shea jednak zastąpić nie możemy, ponieważ to dzięki niemu nasza mikstura będzie w stanie stałym, tak jak balsamy ze sklepów. Można je dostać w aptekach, a jeśli nie możecie znaleźć, to jestem prawie pewna, że sprowadzenie nie będzie żadnym problemem. Można je również używać do włosów, ciała, twarzy, paznokci.. zastosowań jest masa. :)
Pojemniczek kupiłam w Rossmannie.
Po podgrzaniu masła (najlepiej w gorącej kąpieli), przelewamy je do pojemniczka. To jego ma być najwięcej, czyli gdzieś 2/3 całości. Dodajemy po kilka kropli pozostałych olei.
Dolewany miodu, do końca, tyle ile się nam zmieści, po czym dokładnie i energicznie mieszamy np. wykałaczką i pozostawiany do zastygnięcia.
Gotowa całość nawet w temperaturze pokojowe prezentuje się tak. Miałam okazję już wyrób testować, nawet na zewnątrz i sprawdza się całkiem dobrze. :) Dodatkowo, dzięki zawartości miodu jest słodziutki. :)) Termin ważności miodu w kosmetykach to 2 lata, ale ja mam zamiar zużyć to w jedną zimę.
A jakie są Wasze sposoby na dbanie o usta? Dorzuciłybyście coś do tego posta? Jeśli zdecydujecie się zrobić ten balsam, to oczywiście dajcie też znać jak się sprawdza. :)
Ściskam Was mocno. :)
Już dawno wyrobiłam w sobie nawyk smarowania ust pomadką przed każdym wyjściem na zewnątrz. Dodatkowo codziennie na noc nakładam na usta grubą warstwę Carmexu. Taka pielęgnacja jak najbardziej się u mnie sprawdza, bo, odpukać, nie pamiętam kiedy ostatnio miałam spierzchnięte lub popękane usta ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jakoś Carmex na noc nie spisuje się dobrze, bo rano budzę się z takimi jakby ściągnietymi i "sflaczałymi" ustami. Ale tak poza tym to go kocham. :)
Usuńja obecnie odstawiłam wszystkie balsamy, które średnio się u mnie sprawdzały na rzecz zwykłej wazeliny i jestem bardzo zadowolona, choć zrobienie własnego balsamu kusi mnie już bardzo bardzo długo:)))
OdpowiedzUsuńWazelinę kupuję już od jakiegoś miesiąca, ale ciągle zapominam. Muszę się wziąć w garść. :D
UsuńStosuję często wazelinę Ziai. A o tym szczotkowaniu ust słyszałam, robię rzadko, ale dlatego, że swoją szczoteczką do zębów przy okazji szczotkowania. O miodzie też słyszałam, ale niestety nie lubię jego smaku, przy okazji, tak jak Ty, bałabym się go stosować na noc, bo pewnie musiałabym się rano umyć jeszcze raz :D peeling cukrowo-miodowy wypróbuję jeszcze dzisiaj! :)
OdpowiedzUsuńDobra jest ta Zaia? Bo dużo o niej słyszę, ale jakoś nigdy nie miałam.
UsuńMasełka nivea są moim hitem jeśli chodzi o pielęgnacje ust :)
OdpowiedzUsuńI te ich zapachy. <3
UsuńJestem ogromną fanką zarówno pomadki Alterry jak i masełek Nivea! Nic im nie dorówna :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Alterra trzyma poziom! :) Czasem aż się dziwię, że takie kosmetyki "made by Rossmann" są tak świetne. :)
Usuńja tam uwielbiam Carmex :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, Carmex rządzi. :D
UsuńFajny pomysł na cykl postów :) Wszystkie produkty, które wymieniłaś także bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńPrzepis na masełko jest super, wypróbowałbym już teraz gdyby nie zapas rozpoczętych smarowideł do ust :)
Dziękuję. :)
UsuńO tak ja też mam ten problem, że mam tego rozpoczętego za dużo. :)
interesujący blog :) zapraszam do mnie http://poszukiwaczkaprobek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMasełka Nivea są rewelacyjne! Carmex też bardzo lubię, ale balsam ochronny o smaku wiśniowym jest totalnym niewypałem :D. Pomadki Alterry jeszcze nie używałam, ale wkrótce się to musi zmienić :D
OdpowiedzUsuńWiśniowego nie miałam, ale lubię truskawkowy i z zieloną herbatą. :)
UsuńPoluj na promocje, są często. :)
Ale świetna sprawa! Chętnie sama bym zrobiła taki balsam :)
OdpowiedzUsuńA i dołączam do grona obserwatorów! :)
UsuńJa jestem wierna pomadkom ochronnym i wiem, że stosowane regularnie, kilka razy dziennie, potrafią zdziałać cuda. Moim faworytem jest pomadka ochronna Gal z propolisem kupiona w aptece. Do tej pory jeszcze żadna inna nie chroniła i nie leczyła tak skutecznie moich ust. Od czasu do czasu robię jeszcze peeling z miodu i drobnoziarnistego cukru, ale przestrzegam, że to opcja dla zdrowych i nie spękanych ust (w przeciwnym razie jeszcze możemy pogorszyć sytuację).
OdpowiedzUsuń